W niedzielę 7 grudnia 2025 r. w parafii św. Zygmunta w Szydłowcu odbył się w licznym gronie rodzin DK rejonu Starachowice ADWENTOWY Dzień Wspólnoty.
Po zawiązaniu wspólnoty i serdecznym przywitaniu przez gospodarza miejsca ks. proboszcza Tadeusza Mazura, obejrzeliśmy reportaż ze Światowego Dnia Wspólnoty Parresia 2025, który wprowadził nas w temat misji Ruchu Światło – Życie i był okazją to poznania członków Ruchu z różnych miejsc na świecie.
Ks. Przemysław Żmuda podkreślił w wygłoszonej przez siebie konferencji ważną rolę rodzin katolickich, które przynaglone miłością Chrystusa powinny głosić Ewangelię swoim życiem i słowem. Ks. Przemysław zostawił nas również z pytaniem „Jak często ofiarujesz Komunię Świętą za misje? Jak często pamiętasz w modlitwie o służących na misjach?”
Kolejnym punktem programu było świadectwo Renaty i Zbigniewa Lipczyńskich z Krakowskiej Diakonii Misyjnej Ruchu Światło – Życie, którzy podzielili się z nami swoim osobistym doświadczeniem wyjazdu na misje. Świadectwo ubogacili prezentacją przedstawiającą zdjęcia zrobione podczas wyjazdu do Kenii, gdzie służyli w sierocińcu „Shalom Home”. Uśmiech, otwartość, miłość tych dzieciaczków poruszyły nasze serca. W czasie Dnia Wspólnoty była też możliwość wsparcia dzieła misyjnego.
Podczas krótkiej przerwy na kawę i herbatę, będącej okazją do integracji i budowania relacji każdy z uczestników poczęstował się cukierkiem z dołączonym zadaniem adwentowym.
Spotkania w grupach dzielenia uświadomiły nam, że każdy z nas powinien być misjonarzem w różnych środowiskach codziennego życia.
Pomimo nieprzewidzianych trudności moderator rejonowy ks. Andrzej Kania przybył na część Dnia Wspólnoty ubogacając swoją obecnością jedną z grup dzielenia.
Namiot Spotkania przed Najświętszym Sakramentem pozwolił nam się wyciszyć i zastanowić, komu możemy w najbliższym czasie dać świadectwo wiary.
Podczas tych wszystkich wydarzeń nasze pociechy były pod cierpliwą i kreatywną opieką Joli i Wadiusza oraz Danusi i Roberta, między innymi wykonując piękne bombki choinkowe.
Centralnym momentem Dnia Wspólnoty była Eucharystia, przeżywana wraz ze wspólnotą parafialną.
Następnie udaliśmy się na agapę, która była przepełniona rozmowami, wspomnieniami i była okazją do umacniania relacji w naszej rejonowej wspólnocie. Dzień Wspólnoty zakończyliśmy modlitwą i błogosławieństwem ks. Michała Faryny – opiekuna kręgów w Szydłowcu.
Pięknie dziękujemy wszystkim osobom przybyłym, a w szczególności tym, którzy aktywnie zaangażowali się w organizację i przebieg Dnia Wspólnoty: Kapłanom, Siostrom Michalitkom, diakonii wychowawczej, diakonii misyjnej, animatorom grup, służbie porządkowej i gospodarczej.
Dobrze, że jesteście!
Chwała Panu!
Do zobaczenia na kolejnym Dniu Wspólnoty 8 marca 2026 😊
Monika i Jarek Kozłowscy
„WIELE JEST SERC, KTÓRE CZEKAJĄ NA EWANGELIĘ….”
MONIKO i JARKU
DROGIE RODZINY DOMOWEGO KOŚCIOŁA
Dziękujemy Bogu za wspólny czas spędzony w drugą niedzielę Adwentu w Waszym rejonie.
Odnosząc się do pieśni, którą wspólnie zaśpiewaliśmy na rozpoczęcie spotkania możemy powiedzieć, że na taką Ewangelię czekaliśmy. Ewangelię w postaci Słowa Bożego, ale również konferencja i Wasza obecność jako rejon jest dla nas pięknym świadectwem. Ksiądz, który prowadził konferencję zwrócił uwagę na misję małżeństw w DK – czyli służba wzajemna jako mąż, jako żona, jako rodzice i jako ludzie w miejscach, gdzie Pan Bóg nas pośle.
Spotkanie w grupie ukazało nam dojrzałość małżeństw z różnym stażem w DK, a przede wszystkim otwartość na dzielenie się Słowem Bożym.
Razem z żoną Renatą stwierdzamy, że spotkanie na szczeblu rejonowym jest dla nas pięknym doświadczeniem, gdzie rzeczywiście można bliżej poznać ludzi i nie czekać na diecezjalny dzień skupienia.
Za ten czas jeszcze raz serdecznie dziękujemy.
Chwała Panu!
Z Panem Bogiem
Pozdrawiamy
„Jarek prosi, Bóg wymaga”
W niedzielę 7 grudnia w parafii św. Zygmunta w Szydłowcu odbył się Adwentowy Dzień Wspólnoty rejonu Starachowice „Misje na krańce świata”. Tydzień wcześniej zostałem poproszony przez naszego kochanego Jarka, dzięki któremu jesteśmy razem z żoną w Domowym Kościele, o podzielenie się świadectwem z tego dnia. Zgodziłem się, że się podzielę, ale pod warunkiem, że Duch Święty „mnie dotknie”. Do takich świadectw jakoś przywykłem. Nie raz przecież Pan Bóg odzywał się do mnie w tak namacalny sposób, iż czułem i wiedziałem, że to On i teraz tylko do mnie kieruje owe słowa lub wydarzenia. Jednak na Dniu Wspólnoty było inaczej…
Przyjechaliśmy z żoną i córeczkami jak zwykle na ostatnią chwilę. Po reportażu i konferencji przyszedł czas na świadectwo. Wtedy się dowiedziałem, że nasz Ruch posiada specjalną diakonię misyjną, która prowadzi misje zagraniczne. Zaskoczyło mnie to bardzo pozytywnie. Od kilku lat jestem Przyjacielem Misji Oblackich, ale postanowiłem sobie, że od teraz trzeba będzie bardziej wspomagać misje Oazowe. Niestety, buńczucznie sobie pomyślałem, że łatwo jest wysłać pieniądze do Afryki, a trudniej pocieszyć kogoś na polskiej ulicy i powiedzieć „Bóg Cię kocha”. Misje misjami, ale co z nami?
Po przerwie nastał czas na pracę w grupach. Na podstawie fragmentu z Dz 1, 1-11 mieliśmy sobie uświadomić do kogo i gdzie jesteśmy posłani, a także jakich środków należy użyć, by nieść Dobrą Nowinę. Jerozolima – dom, rodzina; Judea – środowisko, w którym żyję; Samaria – miejsca trudne, nieprzyjazne; Krańce ziemi – miejsca odległe. Bez Bożej pomocy w żadnym z tych miejsc nie jestem w stanie działać. Czasem ciężko jest nawet głosić Ewangelię we własnym domu. Od siebie samego muszę zacząć ową misję. Sam dla siebie jestem misją. Chrześcijaństwo to styl życia. Dzieciaczki widzą wszystko. Osoby z bliższego i dalszego środowiska oceniają po zachowaniu. Samaria budzi lęk, tam trzeba wielkiej odwagi i miłości.
Namiot Spotkania (J 1, 35-46) zrobiłem dopiero wieczorem po powrocie do domu. Z racji posiadania małych dzieci nie mogłem wcześniej. Wtedy Bóg przemówił wyraźnie „Chodź i zobacz”. Jezus pragnie, bym szedł za Nim, jak jego uczniowie. Przypomniał mi kilka sytuacji z życia, w których usłyszałem o Nim z ust kapłanów i innych osób. W końcu wiara rodzi się ze słuchania. Ciągle jestem wdzięczny, że dał mi o Sobie usłyszeć. A teraz oczekuje ode mnie podjęcia podobnego wyzwania. Pyta się, czy tak jak uczniowie jestem w stanie pójść za Nim bez wahania, bez zastanowienia się, bez zadawania pytań, czy chcę wiedzieć, gdzie mieszka? Daje do myślenia, czy dla dobra Kościoła jestem w stanie pozwolić na to, aby On zmienił moje imię, tj aby przemieniał moje serce, sposób myślenia i wyrażania się? Mówi „idź i głoś”. Najpierw w domu. Następnie w najbliższej rodzinie, bo przecież są w niej osoby wątpiące i poszukujące. W środowisku być naturalnie sobą i swoimi czynami świadczyć o Nim. Pan Jezus daje też znać, że na głoszenie Ewangelii w Samarii przyjdzie czas. To On decyduje kogo, kiedy i gdzie posyła. Zatem nie ma czego się bać.
Czuję, że Pan Bóg wymaga. W końcu wiele mi pokazał, a „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą” oraz prosi, bym wspierał misje, ale też najbliższe otoczenie – „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”. A misję na krańce świata muszę zacząć od siebie.
Z Panem Bogiem,


